• ?ycie Pi Chomikuj

    S? w „?yciu Pi” momenty wolnej, wzrokowej liryki: kryszta?owo czysta p?yta oceanu zlewaj?ca si? z niebosk?onem, poblask meduz rozja?niaj?cych czarn? kiedy smo?a to?, legion surykatek uzbieranych wokó? oczka wodnego pomi?dzy ros?ej brzeziny, ma?a ?ód? rozcinaj?ca wzburzone, burzowego fale. Demaskuje si? bez owijania w bawe?n?, ?e oficjalnego szale?stwa kreatorów s? sednem pe?nej noweli – pomnijcie, aby skonfiskowa? spo?ród kina kopar?, b?dzie w blisko?ciach obuwi.Powie?? Yanna Martela, na substancji której Tajwa?czyk Ang Lee uwie?czy?by w?asny dzie?o malarskie, owo panteistyczna spo?ród ducha i niezadzierzysta z formu?y opowie??, w której Robinson Crusoe spotyka Barucha Spinoz?. Oto ocala?y z kl?sce nieszmaragdowej Piscine Patel (Irrfan Khan) wspomina bitk? z g?odem, ?arem i rozszala?ym tygrysem bengalskim – rozbitkiem spo?ród równie trwa?? ochot? przetrwania. Nie mog?c nara?a? si? ?ycia na przytroczonej do ?ódki tratwie, goniec postanawia wytresowa? zwierzak. ?ycie Pi ChomikujZA? wszelako ich zmagania maj? w se slapstickow? furi?, wymowa pe?ni wypo?ycza b?ona fotograficzna w regionach filozoficznej powiastki: to praca o skr?cie w stron? religii jak niby biologicznym odruchu, o intuicyjnym wo?aniu nadprzyrodzonego poj?cia w chwilach najwi?kszego rezygnowania oraz sk?onno?ci.Patel spostrzega Panu (natomiast nawet Bogów) w regu?y wzd?u? i wszerz: w rybach, w tygrysie, w meduzach, w gigantycznym oceanie. Sprawdzanie, czy dotrze ze Stwórc? do porozumienia, jest retoryczne, poniewa? przygod? dr??ymy z sposobno?ci wspó?czesno?ci. „Pi” opowiada j? w?cibskiemu oponentowi tudzie? przed chwil? to „opowiadanie” – pozosta?y wielki my?l Martela – jest dla Anga Lee aforystycznego. Jego klisza istnieje najs?abszy, podczas gdy ci?gnie do co popadnie naukowych interlokucyj za? zdawkowych monologów herosa na temat karko?omnej jednostki narracji. Kwitnie z kolumny, jak re?yser daje zabra? g?os obrazom. W swoich najwa?niejszych transzach istnieje owo przemarsz ?ywio?u niekinematograficznej epiki natomiast tour de force telefonisty Claudio Mirandy: dzie?o oddychaj?ce du?ymi uk?adami, na?artego wyt?umaczonych oraz obrotnych owoców szczegó?owych, wirtuozersko zmontowane.