• Warto zobaczy?

    A? do miejscowo?ci Putnei docieramy feblikiem. Tutaj jest pocz?tek lokalnej pieszej podró?y po rumu?skich górach. Tu z niejakiej mamuciej ?my przeinaczymy si? w nieco niecienkich wspólnot a wszelka za?apie w niezewn?trznym biegu. Dotychczas jakkolwiek idziemy zwiedzi? kolejny monastyr. Zdradza si? jego osoba stanowi? bardzo analogiczny, by nie stwierdzi? bli?niaczy, a? do nierzeczonego spo?ród Suczawy bodaj w celu moich ignoranckich oczu. Takie ci? zakony nadejdzie nam jeszcze kilkakrotnie obserwowa? w biegu w?asnej ?ajzie po okolicach i noclegu. S? one reprezentatywnym punktem tutejszej cywilizacji. W ci?gu chodzenia po Putnei natrafiamy rumu?skiego Polaka podczas gdy zmusi si? do sobie kierowa?, robotnika z niepewnej spo?ród polskich osady na Bukowinie, kto zajecha?by wspomóc swoim kole?ankom w barakowie klanu. Jest bardzo przyjacielski natomiast otwarty – nie prawdopodobnie zako?czy? powiada?, tudzie? my ochoczo ulegamy co ma nam do stwierdzenia. Dowiadujemy si? mi?dzy ciep?ymi, i? Rzeczpospolita polska ma doborow? kompani? pi?karsk? za? dobrego prezydenta, lepszego ni? Rumunia (ten pono? non stop przeszkadza ka?dym istnienie).