• No to spływam.

    Kto z nas nie lubi imprez? Kiedy ma się po dwadzieścia lat, to wprost nie sposób bez nich żyć. Nasza paczka imprezuje w każdy weekend i to bez względu na to jakimi finansami w danej chwili dysponujemy. Totalna improwizacja, to jest właśnie nasze credo które jeszcze nigdy dotąd nas nie zawiodło. Zawsze jakoś tam sobie radzimy i nigdy nikt nie narzeka na brak wrażeń. Tematy naszych rozmów po kilku głębszych też bywają różne, od jakichś pikantnych, poprzez banalne, czyli dotyczące dnia codziennego, aż po jakieś takie chyba już poniekąd z pogranicza science fiction. I taki to właśnie jakiś nie realny temat naszej gadki podjęliśmy ostatnio, bo okazało się, że Antek dorwał gdzieś chyba na jakimś przystanku autobusowym ulotkę reklamującą słynne przecież i tak już bez reklam kajakowe spływy Tleń. No i zaczęła się gadka na temat tego jak to też można w różny sposób spłynąć. Wszyscy z nas mieli coraz bardziej dzikie pomysły odnośnie takiej właśnie ewentualności. Jakież to szalone wizje potrafi mieć człowiek kiedy wprowadzi do swojego organizmu nieco alkoholu, to nikt nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić, to trzeba samemu przeżyć. Temat coraz bardziej się rozkręcał, a my nie potrafiliśmy się już wręcz powstrzymać od śmiechu. Moja wyobraźnia wywiodła mnie aż na ocean, gdzie to pływałem na desce zdobywając coraz to większe fale. Oczywiście szło mi to bardzo, bo jak przystało na moje fantazje, to ja w nich byłem mistrzem nie do pokonania w tej dziedzinie. Kiedy jednak czułem już iż jeszcze dwa, góra trzy kieliszki i nie będę już w stanie nawet kiwnąć palcem, a co dopiero o własnych siłach wrócić, do domu, rzuciłem hasło: no to spływam i poszedłem do domu i wiecie co, udało mi się do niego dotrzeć !