• parking modlin

    To nie by? basta naszej ustalenia na materia jego nauki. W ko?cu doszli?my a? do porozumienia a umówili?my si?, ?e w najbli?szym
    lotnisko modlin czasie b?d? ci?gn?? do niego za? pomaga? mu. Pomoc ta mia?a g?ównie opiera? si? na pilnowaniu go, aby naprawd? si? czego? uczy?, tudzie? nie robi? wszystko nie zwa?aj?c na tego co musi. Je?li wiedzia?, i? nie ma wyj?cia, by? w stanie wyszkoli? si? nawet na niemiecki, na odwrót powinno si? by?o go poprawnie zmobilizowa? – polubownie czy te? spo?ród pomoc? si?y. By?am pewna, ?e to uspokoi pani? Mari?, która da Marcinowi nieco luzu. Mia?a racj?, ka??c mu si? uczy?, ale wprawdzie tyle obowi?zków raptem nie by?o dobr? motywacj?. Marcin na odwrót si? denerwowa?, co do?? nie pomaga?o. Wiedzia?am, i? chce gwoli niego podczas gdy najlepiej, by nie musieli go ca?e istnienie utrzymywa?, aby ju? sam cokolwiek osi?gn??, ali?ci czasem ile? histeryzowa?a. Wydaje mi si?, i? no wybitnie martwi?a si? o przysz?o?? Marcina ze wzgl?du na Dominika, którego straci?a. Mia?a w tej chwili tylko Marcina, ba?a si?, i? je?liby dawniej zabraknie jej natomiast pana Tomasza, to ten?e sam nie da sobie rady. Stara?a si?, by wyszed? na ludzi. Swoj? drog?, dziwi?o mnie, i? Lena si? w ci?gu niego nie wzi??a. Przecie? by?a jego dziewczyn?! I z tego co mi si? kojarzy?o, tak? naprawd?, na powa?nie! Dlaczego zatem dama nie mog?a spo?ród przed porozmawia?? Czemu owo jego ma? natomiast ego musimy wiecznie wyg?asza? przemówienie mu a? do rozumu? Powinno j? uczci? co robi Marcin. Powinna interesowa? si? nim, jego ?yciem i przysz?o?ci?. Nie mieli natychmiast trzynastu lat, gdy dziatwa „chodzi?y” ze sob? owszem po to, by si? pokaza?. Wydawa?o mi si?, i? jako jego partnerka, powinna cokolwiek zanim wstrz?sn??. Czy? owo nie na tym przed chwil? polega? Na wspieraniu si? wzajemnie? Na pomaganiu
    lotnisko modlin sobie, na dobre tudzie? na z?e? Gdzie pani jest? Czemu mu nie pomaga? Czemu nie siedzi z nim tudzie? si? nie ucz?? Dlaczego to ego doprowadzam go owo porz?dku w zamian niej? Nie mam pretensji, i? musz? go po trafienie dalszy nia?czy?. Taka funkcja przyjació?ki. Jestem, cho?by nie wiem co. Ale mam wra?enie, i? przeznaczenie dziewczyny jest podobna, cho? w tej kwestii. Te? powinna go wspiera?. Czy? nie? Siedzieli ??cznie w ogrodzie. Marcin w skupieniu sk?ada? z tworzywa sztucznego samolot, za? Dominik biega? po?rodku drzewami na?laduj?c ptaki. Skaka?, ta?czy?, kuca? mi?dzy grz?dkami udaj?c, ?e go nie ma, próbowa? wdrapywa? si? na drzewa, wskakiwa? a? do oczka wodnego. Marcin k?tem oka obserwowa? go, ?eby lecz nie zrobi? sobie krzywdy, a?eby przypuszczalnie nie z?ama? r?ki czy te? nie wybi? sobie oka. Dla ma?ego jederman zakamarek podwórka s?u?y? do zabawy, jakkolwiek Marcin widzia? w przedtem same modlin lotnisko niebezpiecze?stwa.