• parking lotnisko modlin

    Kilkana?cie parking lotnisko modlin minut poprzednio godzin? policyjn?, któr? wyznaczy?a moja mama, odprowadzi? mnie do domu. Ju? nie rozmawiali?my o sprawach wielkiej wagi, ?adne z nas nie wspomina?o o dzisiejszym dniu. Tematów do rozmów oraz ?artów nie brakowa?o. Mogli?my ?azi? w niesko?czono?? a? do zm?czenia. Zawsze mieli?my byt a? do powiedzenia. O sprawach przykrych nie by?o ogi wspomina?, gdy by?o ciep?o tudzie? przyjemnie. Pod koniec wszelako okaza?o si?, i? Viktor niechybnie nie a? do ko?ca podziela moje zdanie. Najpierw marudzi?, i? powinnam koniecznie chodzi? do lekarza a wnikliwie si? przebada?, a nadal chcia? wle?? na gór? a? do mnie do domu a o wszystkim opisa? mojej matce. Zareagowa?am niezmiernie nerwowo. Zacz??am wywrzaskiwa? i wywija? r?kami, tudzie? jego osoba wr?cz przeciwnie sta? oraz przygl?da? mi si? z uwag?. Poczeka? a? sko?cz? natomiast ju? sam rozpocz?? swoje filozofie, których nienawidzi?am w najwi?kszym stopniu pod spodem s?o?cem. – Jeste? nieautentyczna – stwierdzi?. W jednej chwili sprowadzi? mnie na ziemi?. – Jaka? – Wykrztusi?am. – Przecie? s?ysza?a?. – Nie rozumiem – warkn??am niegrzecznie. Co owo mia?o znaczy?? – Nie zachowujesz si? normalnie. Twoje zachowania s? fa?szywe. – Uwa?asz, ?e jestem fa?szywa? – Mniej wi?cej – przytakn??. Mówi? to w taki sposób, i? mia?am ochot? go uderzy?. Gdzie? w ow? stron? g??boko, w sercu zdaje si?, bola?y mnie te s?owa. – To gratulacje – odpar?am. Zamurowa?o mnie. Nie wiedzia?am, jak mam na owo zareagowa?. O co mu chodzi?o? Po tym ca?ym ci??kim dniu jego osoba mówi? mi takie rzeczy? – Nie obra?aj si? – j?kn??. Chyba wydawa?o mu si?, ?e takie wyznanie w ma?owarto?ciowy modus na mnie nie wp?ynie ewentualnie i? przyjm? owo bez nerwów do wiadomo?ci i w rezultacie b?d? szczera oraz autentyczna. – Nie obra?am si?. – Po prostu uwa?am, i? ka?de twoje behawior jest za po?rednictwem ciebie po stówa manto przemy?lane. Nie jeste? spontaniczna, swobodna. Zachowujesz si? gdy robot, maszyna. Nie jeste? sob? – modlin lotnisko roz?o?y? bezradnie r?ce, niemal figa nie zrobi?, nieledwie owo wszystko by?a moja wina. Kurwa, b?d? ego w samej rzeczy by?am taka jak mówi?? – ?wietnie, Sherloku. – Najdziwniejsze, i? jak jestem spo?ród tob? sam, w rzeczy samej jak teraz, nu?e nie mam takiego dziwnego wra?enia. Wtedy czuj?, ?e faktycznie rozmawiam spo?ród tob?. A w szkole… Jakby? si? ba?a. Maskujesz si?. Nie jeste? naturalna. – Po co mi to mówisz? – ?eby? wiedzia?a co my?l?. Mam ci mówi?, ?e jeste? wspania?a, naturalna, nikogo nie udajesz i jeste? idea?em? – Zmarszczy? brwi. Zamkn?? oczy. Westchn?? gruntownie natomiast u?miechn?? si? ju? sam a? do siebie. – Dobra, jeste? wspania?a, pomimo tego wiesz o co mi chodzi. – Nie zaw?dy – lotnisko modlin westchn??am.