• jak ?y? po zdradzie

    Nie ma mi?o?ci bez zazdro?ci… ?piewa?a Violetta Villas natomiast mia?a racj?. Obawa o partnera, zainteresowanie blisko?ci i wzajemnego oddania owo jak w najwy?szym stopniu naturalne uczucia w zwi?zku. Problem zaczyna si? wtedy, jak wrogo?? widocznie przekracza granice normy, sprawiaj?c, ?e owo co na pocz?tku dodawa?o skrzyde?, chwilowo zatruwa ?ycie. Patologiczna podejrzliwo?? niszczy obie strony relacji. Ci??ko bowiem naczeka? si? w zwi?zku, w którym jeste?my ci?giem kontrolowani, ?ledzeni za? podejrzewani o pe?nia co najgorsze, niezale?nie od czasu tego, jak nadzwyczaj by?my si? starali. Z drugiej okolica jest to amor destruktywne równie? gwoli samego zazdro?nika. ?ycie w ci?g?ym napi?ciu a koncentracja na w wi?kszo?ci bezpodstawnych podejrzeniach pr?dzej b?d? w dalszym ci?gu wypala nawet najsilniejsz? osobowo??. Co wi?cej, modus zazdro?ników przynosi pok?osie odwrotny od czasu zamierzonego. Nieustanne kontrolowanie partnera ma jednakowo? w za?o?eniu dopisywa? ochronie zwi?zku. Tymczasem zero faktycznie efektywnie nie niszczy relacji, kiedy w?a?nie objawy patologicznej zazdro?ci. U drugiej okolica motywacja wewn?trzna zamienia si? na zewn?trzn?, co oznacza, i? kontrahent zaczyna zauwa?a? sojusz nie jak rezultat jego ch?ci, cho? w charakterze narzucony mu obowi?zek. A zatem aktualnie owszem niejaki chód do… rozstania. Nadmierna wrogo?? prawdopodobnie by? wyposa?onym ró?ne pod?o?e, m.in. z?e do?wiadczenia spo?ród przesz?o?ci jednakowo? nieobecno?? pewno?ci siebie.